W  I  N  O  L  O  G  I  A

o   w i n o r o ś l i   i   w i n i e

strona główna  |  wydarzenia  |  artykuły  |  książki  |  polskie wino  |  galeria  inne strony  |  o/about  |  mój blog

uprawa winorośli »

winiarstwo »

odmiany winorośli »

poradnik winiarza »

podróże/regiony »

ludzie wina »

historia/tradycje »

wokół stołu »

degustacja i ocena »

ekonomia i prawo »

 

a r t y k u ł y  |  ludzie wina

JUBILER Z SOMLÓ

Wojciech Bosak  |  11-11-2012

Imre Györgykovács

Imre Györgykovács (rocznik 1950), to dziś chyba najbardziej znany i najwyżej ceniony producent w Somló. Już w latach dziewięćdziesiątych był on wymieniany jednym tchem z takimi potentatami, jak István Szepsy, Tibor Gál, czy József Bock, dzięki którym węgierskie winiarstwo wzniosło się na niedostępne wcześniej wyżyny. Należy on do elitarnego stowarzyszenia Pannon Bormíves Céh, skupiającego trzydziestu najlepszych węgierskich producentów, a jego wina były podawane na oficjalnych rautach podczas niedawnej węgierskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Kilka lat temu prezydent Węgier uhonorował jego winiarskie dokonania dekorujac go osobiście wysokim państwowym odznaczeniem – Rycerskim Krzyżem Zasługi dla Republiki Węgierskiej. Aż trudno uwierzyć, że takich splendorów dostąpił winiarz, którego winnice nie zajmują nawet jednego hektara, a cała roczna produkcja wina wynosi zaledwie kilka tysięcy butelek. Ale to Somló właśnie...

W przeciwieństwie do ogromnej większości miejscowych winogrodników, których związki z regionem sięgają co najwyżej powojennych parcelacji somlóńskich winnic, Györgykovács pochodzi z rodziny lokalnych winiarzy. Jego pradziad Péter Deés na początku ubiegłego wieku opiekował się tamtejszymi winnicami należącymi do opactwa cystersów w Zirc. Jego ojciec przez wiele lat pracował jako mistrz winiarski w pobliskim Devecser, w piwnicach należących do ogromnego socjalistycznego “borkombinatu” w Balatonfüred, gdzie przerabiano plon z ostatnich 37 hektarów somlóńskich winnic, które nie zostały rozparcelowane na ogródki działkowe. Uprawiał on także parę własnych rządków winorośli na stokach góry Somló, z których robił wino na domowe potrzeby.

Młody Imre zgodnie z rodzinną tradycją ukończył w 1968 roku szkołę ogrodniczą, jednak praca w lokalnym winiarstwie nie wróżyła większej kariery. Dlatego szybko się przekwalifikował i zatrudnił w elektronicznym gigancie Videoton w Székesfehérvár. Dopiero po latach Györgykovács postanowił odnowić bliższe kontakty ze swoimi rodzinnymi stronami. Jak wspomina w jednym z wywiadów, kiedy razem z żoną dorobili się własnego trabanta, zaczęli coraz częściej odwiedzać Somló. W 1979 roku Györgykovácsowie zdecydowali się na kupno typowej somlóńskiej “posiadłości”, czyli 25-arowej działki z kawałkiem winnicy i w kolejnych latach niemal samodzielnie zbudowali tam letni domek z niedużą piwnicą. Imre coraz bardziej wciągał się w winiarskie hobby, wyszukiwał i kupował kolejne skrawki gruntu, a następnie obsadzał je własnoręcznie szczepionymi sadzonkami. Nasz winiarz przyznaje, że często korzystał wtedy z porad swojego ojca, który jak mało kto zgłębił tajemnice somlóńskich siedlisk.

Do 1993 roku Imre Györgykovács traktował swoje winiarstwo jako uboczne, sobotnio-niedzielne zajęcie, a stosunkowo dobrze płatna praca w Videotonie dawała mu pewną swobodę w rozwijaniu tej pasji. Pod koniec lat osiemdziesiątych jego wina zaczęły zdobywać medale na ogólnowęgierskich konkursach. W 1992 jego tramini znalazł się wśród dwunastu specjalnie wybranych win, które zaserwowano na gali inaugurującej działalność Węgierskiej Akademii Wina (Magyar Bor Akadémia). Weekendowy winiarz z Somló, który dotąd nawet nie butelkował swoich win, lecz sprzedawał je luzem kilku zaprzyjaźnionym klientom, z dnia na dzień stał się kultową postacią w kręgach stołecznych krytyków i winofilów. Rok później Györgykovács zrezygnował z posady w Videotonie i na poważnie zajął się winiarstwem.

Przejście na własny rozrachunek z rodziną na utrzymaniu nie było łatwą decyzją, jednak w tych trudnych chwilach Györgykovácsowie otrzymali nieoczekiwaną pomoc. Zupełnie im wcześniej nieznany budapesztański adwokat Gulya Dávid zaoferował dwuletnie wsparcie finansowe i pomoc w rozkręceniu nowego przedsięwzięcia, oczekując w zamian symbolicznej gratyfikacji w postaci kilkuset butelek wina do swojej prywatnej piwniczki. Dzięki temu można było lepiej wyposażyć piwnicę i zabutelkować całą bieżącą produkcję. Z kolei znany krytyk winiarski Gábor Rohály pomógł znaleźć odpowiedniego dystrybutora w stolicy. To wszystko razem pozwoliło uzyskać pierwsze przyzwoite wpływy ze sprzedaży, czego raczej nie można było się spodziewać lejąc wino turystom do plastikowych kanistrów.

Od tamtej pory przybyło jeszcze parę dodatkowych rządków winorośli, jednak podstawowe założenia tego przedsięwzięcia od samego początku do dziś nie uległy zmianie – niewielka skala produkcji i rzemieślniczy kult dla ręcznej pracy. Ludzie często pytają naszego winiarza, dlaczego nie powiększy areału swoich upraw, pozostając od lat przy amatorskiej skali 90 arów, skoro jego wina cieszą się tak dużym wzięciem? Odpowiedź jest zawsze ta sama – ponieważ dwie osoby (to znaczy on sam i jego żona Gyöngyi) nie byłyby w stanie właściwie zadbać o większą winnicę. Kiedy o tym rozmawialiśmy napomknąłem, że przecież niektórzy jego sąsiedzi, pracując w dwie osoby bez problemu radzą sobie z paroma hektarami. Spojrzał tylko pobłażliwie i skwitował krótko – “jest praca i praca”.

 

To przywiązanie do drobnej skali można odebrać jako swego rodzaju deklarację ideową. Györgykovács jest bowiem bezkompromisowym perfekcjonistą i lubi powtarzać, że nawet największe dokonania ludzkości wzięły się z sumy drobnych szczegółów. Dlatego sami z żoną zajmują się praktycznie całą codzienną pracą w winnicy i piwnicy, nie chcąc powierzyć najmniejszego drobiazgu najemnym pracownikom. Podczas winobrania i przerobu winogron pomaga im córka Adrienn (która jest dyplomowanym sommelierem), a także – mimo mocno podeszłego już wieku – matka Gyöngyi.

W tej ekstremalnie rzemieślniczej, żeby nie powiedzieć – jubilerskiej koncepcji winiarstwa kluczową rolę odgrywa kondycja krzewów winorośli. Pomimo miniaturowej powierzchni winnice są rozrzucone w kilku różnych miejscach na południowym zboczu góry Somló. To wymaga indywidualnego podejścia do każdej parceli. Owe poletka są dość gęsto obsadzone – w sumie rośnie na nich 6 tysięcy krzewów – i uprawiane bez żadnej mechanizacji. Dobierając szczepy winorośli do poszczególnych siedlisk Györgykovács w dużej mierze korzystał z doświadczeń swojego nieżyjącego już ojca który wciąż pozostaje dla niego największym autorytetem w kwestiach winiarskich i łącznikiem z dawną somlońską tradycją.

Najważniejszą z uprawianych odmian jest furmint, zajmujący ubogą, kamienistą działkę w dűlő Taposókút, tuż pod bazaltowym klifem. Tłumacząc swój afekt do furminta Györgykovács często podkreśla, że to właśnie z tego szczepu, który tradycyjnie uprawiano w górnej części zbocza, od wieków robiono najwyżej cenione somlońskie wina. Inne uprawiane odmiany, to hárslevelű, olaszrizling i tramini. Nasz winiarz nie jest natomiast do końca przekonany do juhfarka, który ostatnio stał się w Somló bardzo modny i jest traktowany niemal jako wizytówka regionu. Uważa, że ten szczep w niektórych latach jest zdolny dać naprawdę interesujące wina, zwykle jednak są to trunki rustykalne i mało eleganckie. Pomny ojcowskich przestróg nigdy nie posadził juhfarka w swojej winnicy i tylko w wybranych rocznikach kupuje od sąsiadów winogrona tej odmiany.

Györgykovács wyznaje bardzo tradycyjną, nieinterwencyjną koncepcję winiarstwa: najpierw uzyskać możliwie najlepsze winogrona, a następnie jak najmniej stracić z tej jakości podczas procesu ich przerobu i winifikacji. Już podczas dojrzewania odbywa się staranna selekcja winogron w winnicy – każdego dnia Imre i Gyöngyi osobiście przeglądają grono za gronem i usuwają dosłownie każdą nadgniłą, czy uszkodzoną jagodę. Nie stosuje się natomiast żadnych “zielonych zbiorów”, które mogłyby zaburzyć naturalną równowagę krzewów. Winogrona są zbierana w stosunkowo chłodnej temperaturze, z reguły wcześnie rano (najpóźniej do godziny dziesiątej),  aby nie dopuścić do oksydacji i zachować ich świeży aromat.

Odszypułkowane owoce tłoczy się w trzech niewielkich, ręcznych prasach koszowych, każda o pojemności zaledwie kilkudziesięciu litrów, co jest bardzo pracochłonne, ale pozwala indywidualnie potraktować każdą najmniejszą partię winogron i dokładnie kontrolować cały proces. Świeżo wytłoczony moszcz zlewa się do plastikowego zbiornika i odstawia do sedymentacji w chłodnym miejscu na około 10 do 12 godzin. Fermentacja odbywa się na naturalnych drożdżach w beczkach o pojemności 500–900 litrów, w których też później – po zlaniu znad osadu – wina dojrzewają. Wina są butelkowane z reguły przed kolejnymi zbiorami, choć niektóre trzyma się w beczce nawet do 20 miesięcy. Potem wino dojrzewa jeszcze rok lub dwa w butelce, zanim trafi do sprzedaży. Fermentacja i dojrzewanie wina przebiegają w dwustuletniej kamiennej piwnicy, bez żadnej kontroli temperatury.

Otrzymane w ten sposób wina są tak czyste i świeże, jakby zostały zrobione w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Czasem trudno uwierzyć, że cały proces ich produkcji przebiega w używanych drewnianych beczkach, a jedyny w piwnicy zbiornik (plastikowy zresztą) służy wyłącznie do sedymentacji moszczu przed fermentacją. Jest to zasługa zarówno znakomitej jakości surowca, jak i obsesyjnej dbałości o higienę w piwnicy. Györgykovács podkreśla korzystny wpływ zachodzącej w beczce mikrooksydacji, zarówno na proces fermentacji, jak i na stabilizację wina podczas dojrzewania. Trzeba przyznać, że jego wina rzeczywiście świetnie trzymają się w butelkach i zachowują świeżość przez wiele lat.

Styl tych win można określić jako w najlepszym tego słowa znaczeniu tradycyjny. Nie są one nadmiernie skoncentrowane (w porównaniu np. z niektórymi winami Lajosa Takácsa mogą się wydawać lekko rozwodnione) ale to tylko dodaje im zwiewnej elegancji. Uderza w nich natomiast rzadko spotykana szczerość materii i jakaś niesamowita ożywczość, jakby łyk krystalicznie czystej źródlanej wody, oraz niezwykła elegancja. Przy całej czystości owocu sporo w nich także typowej dla Somló pikanterii – nut mineralnych, pieprznych i ziołowych.

Mamy tu przykład niemal absolutnej perfekcji wykonania i to uzyskanej przy pomocy możliwie najprostszych środków technicznych! Utarło się przekonanie, że wino zrobione w sposób całkowicie tradycyjny – bez zastosowania takich “fundamentalnychosiągnięć współczesnej enologii, jak selekcjonowane drożdże, kontrolowana temperatura fermentacji, czy środki klarujące – musi być co nieco chropawe i w jakimś stopniu przypadkowe. Wina Imre Györgykovácsa całkowicie przeczą tej tezie: niezależnie od rocznika i odmiany zawsze prezentują równie wysoki poziom i zachowują elegancję stylu. Można przypuszczać, że takie właśnie mogły być wielkie wina z Somló w połowie XIX wieku, w okresie największej świetności i sławy tego regionu.

 

Wina degustowane podczas wizyty w październiku 2011:

(4+) Olaszrizling 2009

Zapach czysty, orzeźwiający, są cytrusy, zioła i wilgotny piasek. W ustach wino jest mocno mineralne, bardzo czyste, z ładnym gruszkowo-pigwowym owocem i wyraźną nutą ziołową (rumianek, siano, dziurawiec), umiarkowanie skoncentrowane, ale dobrze wywarzone i długie. Orzeźwiająca nuta mięty i melisy w posmaku. Eleganckie, dopracowane wino z ładnymi widokami na przyszłość.

(5) Furmint 2008

W nosie macierzanka i rumianek na rozgrzanym kamieniu. W ustach wyważona kwasowość i niezła koncentracja, woda borżomi, świeżo skoszona łąka, białe kwiaty, w tle dojrzałe jabłko i odrobina gruszki. Ascetyczne, z pozoru proste wino, które jednak od pierwszej chwili uderza idealną harmonią. Skromne, eleganckie, wycyzelowane w każdym szczególe, czuje się w tym winie jakąś trudną do zdefiniowania charyzmę. Arcydzieło. Trzeba to spróbować, opisać się nie da.

(4+) Hárslevelű 2008

W pierwszym nosie przypieczone jabłko i grillowane warzywa. W ustach wyraźne nuty mineralne i ziołowe (rumianek, dziurawiec) i sporo dojrzałego owocu (gruszki, renklody, pigwa). Wino dość pełne, bogate, złożone w aromacie, bardziej rustykalne, niż poprzednie, choć nie pozbawione elegancji. Długa, świeża końcówka z ziołowym akcentem.

(5-) Fűszeres Tramini 2010

Györgykovács od samego początku znany jest ze swoich traminerów i to właśnie wina z tej niezbyt popularnej w Somló odmiany dały mu przed dwudziestu laty przepustkę na winiarskie salony. Tu degustujemy świetnie zrobione, choć całkiem jeszcze młode wino. W nosie słodkawe aromaty dzikiej róży i gałki muszkatołowej, jest też rumianek, jaśmin, ogólnie – czysto i świeżo. W ustach wino jest całkowicie wytrawne, różane, ziołowe, z lekką nutą koperkową, dość pełne w strukturze. Sporo typowo somlońskich akcentów mineralnych i ziołowych (dziurawiec).

(5-) Juhfark Edes 2006, 12,5%

Wino słodkie (60 g/l cukru, 8 g/l kwasu, 20 miesięcy w beczce) nawiązujące do tradycji somlońskich aszú. Świeże figi, dojrzałe morele, miód, gotowana marchewka z groszkiem, szczypta rumianku, gruszki w kompocie, świetna równowaga niezbyt intensywnej słodyczy i kwasowości, sporo nut mineralnych w końcówce. Wino zdecydowanie eleganckie, zrobione z dużym umiarem i wyczuciem. Duża klasa.

Skala oceny wina:

(5) – wybitnie, wielkie, niezapomniane

(4) – bardzo dobre, znakomite

(3) – dobre, interesujące, godne zapamiętania

(2) – poprawne, przyzwoite, do picia na co dzień

(1) – słabe, nie polecam

(+) lub (-) oznacza nieznaczną korektę powyższego w górę lub w dół

 

Podstawowe informacje:

Nazwa firmy: Györgykovács Kispincészet

Właściciel: Imre Györgykovács

Adres do korespondencji: 8400 Ajka, Verseny u. 9

Lokalizacja piwnicy: Somlóvásárhely, Somló-hegy

Telefon: +36 88 200 116, +36 30 232 3896

Faks: +36 88 200 116

E-mail: gyorgykovacs.imre@gmail.com

Powierzchnia winnic: 0,9 ha

Uprawiane odmiany: furmint (38%), hárslevelű (27%), olaszrizling (22%), tramini (13%)

Lokalizacje winnic: Apátsagi, Grófi, Taposókút

Roczna produkcja: 5–7 tysięcy butelek

Degustacja: tak, po wcześniejszym zgłoszeniu

Sprzedaż na miejscu: tak, po wcześniejszym zgłoszeniu

Stowarzyszenia: Pannon Bormíves Céh

©tekst i zdjęcia: Wojciech Bosak

Tekst ten stanowi poprawioną i rozszerzoną wersję artykułu, który ukazał się pierwotnie na stronie Vinisfera 

 

© copyright by winologia.pl 2008-2012  |  wszelkie prawa zastrzeżone  |  strona przeznaczona dla osób pełnoletnich

strona główna  |  wydarzenia  |  artykuły  |  książki  |  polskie wino  |  galeria  inne strony  |  o/about  |  mój blog